Back to Blog

Dobrze, za dobrze, niedobrze

Posted by

Dni przelewają się przeze mnie, niczym piasek przez dłonie. Nawet nie widzę tarczy słońca, nie widzę księżyca i nie czuję jak upływa mi czas. Ale staram się złapać czegoś w tym pędzącym pociągu. Staram się ruszyć naprzód. Nie jest łatwo. Walczę. Idę przed siebie. Przygotowałem portfolio, wysłałem kolejną partię CVałek… muszę załatwić jakieś kolejne spotkanie… Piszę. Dużo piszę. Lepiej piszę, nie lubię lepiej pisać. Kocham krytykę. Tak do niej przywykłem. Czytam. Trochę mniej. Ale dobre. I potrzebne. Więcej piszę. Robię dużo, ale też w sumie nic. Nie widzę efektu, a pracy było tyle. Ale efekt będzie, mam nadzieję. Choć nie tylko ode mnie to zależy. Mam nadzieję, że wreszcie grupa Reniferów się zbierze i ruszy YOUTH FORWARDS. Mam nadzieję, że ktoś odpowie na moje CV. Mam nadzieję. Mam też sny. Piękne sny. Moje marzenie? Przenieść się z tym co mam w głowie i w duszy do czasu jak miałem 6 lat. Zacząć wszystko od początku. Z większym impetem. Bez skrupułów. Bez pohamowań. Bez granic. Zacząć tak jak nikt inny. Nierealne, ale piękne. Piękne rzeczy są nierealne. Dlatego są piękne. Tak. To chyba o to chodzi. Bo ja nie wiem, o co dokładnie mi chodzi. Może za dużo tych opowiadań. Nie wiem, gdzie kończy się moje życie, a gdzie zaczyna się kolejna strona przygód bohatera. Dobrze, że nie pomiotu lirycznego. Z bohatera ponoć się jeszcze można uleczyć. Na razie zagłuszam go odkurzaczem, patelnią i siatkami z zakupami. Coś robić trzeba.