Miałem pisać o jednej rzeczy
Posted by
Łukasz Marek SielskiRelated reading
Miałem pisać o jednej rzeczy, chcę napisać teraz o drugiej, a w rezultacie wyjdzie coś chyba zupełnie innego. Tak czy inaczej relacja z mojego życia doczesnego, jak zwykle zajmie niewielką część tejże notatki. Bo cóż mam powiedzieć. Wstałem rano, pojechał do pracy, wróciłem z pracy, poszedłem do Siory (nie mylić z Sista KaDe), wróciłem i siedzę. Kupiłem bryczesy i nauczyłem się czegoś o rzeczach, których nazw już nie pamiętam: wędzidło, nachrapnik, puślisko, naczółek, nagłówek, łęk, czaprak i takie inne tam… Ale nie o tym chcę pisać i więcej o tym nie napiszę, w tej notce bynajmniej. Co mnie naszło. Pamiętam jak piękne miałem marzenia będąc małym dzieckiem. Takie proste i tak niby realne. Takie piękne, czyste i tak silne. Nic nie było przeliczane na możliwości, słabości… nie. Ja mogłem wszystko i niby dziś tak samo patrzę na świat - to moje wszystko jest czymś innym, bo ta nieskończoność ma już granice. Wiele marzeń się spełnia. Wiele jest tylko środkiem czy drogą do innych. Inne jeszcze są efektem naszego pędu w nieznanym kierunku. Lubię pęd, lubię niewiedzę. I choć nienawidzę gdy coś kieruje moim losem, czuję to. Bo wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Czasem patrzę na to jak Tantal, będąc tak blisko upragnionego (ba! coraz i coraz to bliżej, aż do granic wytrzymałości) i jednocześnie najdalej ze wszystkich. Po co to wszystko? Czego ma to mnie nauczyć? Walki z impulsami? Instynktami? Altruizmu? Nauczyło mnie poniechania wszystkiego w obronie swojej godności. Ale co poza tym? Gdzie jest sens? Nie wiem. Wiem, tyle, że nauczyłem się czerpać radość z tego co jest mi dane, choć wiem, że i tak nie potrafię wykorzystać tego w pełni. I to jak to zrobić poznam, gdy stracę to na dobre… Patrzę na problemy młodszych, czasem starszych znajomych i wydają mi się takie proste. Czasem irytują. Mówię: Ja to też przeszedłem, wiem jak to jest. A tak naprawdę nie wiem nic. I przejdę je po raz kolejny w niewiedzy. I znów niczego się nie nauczę. Bo idealny nie jestem. Ale jedno zbliża mnie do ideału. Idealne wciąż mam marzenia. I ich nigdy się nie wyrzeknę…