Deszcz był wyjątkowo ciepły
Posted by
Łukasz Marek SielskiRelated reading
Deszcz był wyjątkowo ciepły, tak że wcale wydawało się go nie być. Tylko ta ciężka, słodka woń zanurzonych w kroplach kwiatów i południowego wiatru. Kręgi na wodzie rozchodziły się miarowo, tak jak kroki moje… jeden po drugim, drugi po trzecim… wtóry po entym. Chwila po momencie, moment za chwilą. Nic się nie stało. Ten nieokreślony twór zwany pragnieniem, chyba zamarł i gdzieniegdzie wynurza swoje łapczywe szpony… to na widok tych dużych pasjonujących oczu,… która same pasję mają w sobie. A może na wspomnienie tego do czego nie doszło. Lub wiadomości, której nie dostałem. Może to dwa słowa zamienione pośpiesznie w sklepie, czy mail przesłany pod wieczorem. Może spojrzenie w autobusie, lub gest na przystanku. Uśmiech dziewczyny, której ustępuje się miejsca, czy zmartwione oczy błąkającej się maturzystki. Nie stało się nic, bo nic stać się nie miało. Nie zmieniło się nic, bo nie miało się co zmienić. Pozostało to co pozostawało… brak jakiegokolwiek określenia. Ale też brak smutku. To w końcu lepiej z nim? Gdy wiem za czym płaczę, czy może lepiej, gdy nie płaczę, bo nie mam za czym?