Pewnie spodziewacie się
Posted by
Łukasz Marek SielskiRelated reading
Pewnie spodziewacie się kolejnego tekstu w stylu: jak jest mi wspaniale, jestem zakochany, mam motylki w brzuchu. A ja będę wredny i ponarzekam. Nie może być przecież bieli bez czerni, światła bez cienia, więc i aby wyraźniej było widać moje szczęście, jakie daje mi siły każdego dnia, muszę pokazać jak wiele mnie dobija… a dobija trochę. Miałem rację w podstawówce stwierdzając, że nie lubię gier zespołowych. Może czasem pograłem w nogę, ale do dziś wolę samemu sobie popływać, pożeglować na jednoosobowym jachciku, wsiąść na czterokopytny zwierz czy pomachać pedałami w moim rowerze. Tak i w życiu. W pracy może i umiałem poradzić sobie z ludźmi, już w Leonardo Da Vincii w jakimś stopniu potrafiłem bawić się w team leading, ale nie był to układ jam Pan wy wyrobki. Nie. Ja kocham współpracę z ludźmi kompetentnymi i ambitnymi, ze specjalistami. Dlatego uważam, że miałem wspaniałą grupę na praktykach, choć każdy z nich (łącznie ze mną) miał w sobie ogromnego polsko-patriotycznego lenia. Bardzo cenię sobie pracę z chłopakami z dwóch ostatnich zakładów (czy jednego… kwestia nomenklatury), gdzie naprawdę mogłem walczyć w jednym teamie ze specjalistami. Wiele zresztą się od nich nauczyłem. Dobrze pracowało mi się też z Urlichem z JSF, czy wpaniale idzie robota z Wojtkiem i ekipą… nie zapomnę o niezrównanych literatach z Oddechu. Super mi się współpracuje z moim bratem, bo też każdy z nas zna swoje dobre strony i nie wkaszania się drugiemu w paradę… Mogę tak wymieniać i wymieniać… Ale powiem też… nie znoszę gier zespołowych z ban… zaku… len… … … … … i tyle mam do powiedzenia. Gdy słyszę: my przygotujemy materiały, a ty zrobisz i przedstawisz prezentację rozumiem, że dostanę może nie scenariusz, ale opracowane dane, biografie, zaznaczone najważniejsze sprawy. Dostałem… szkoda gadać, CRTL+C, CRTL+V strony o filmie Piękny Umysł. No fakt… jeden z kolesi omawianych w temacie był inspiracją do powstania tego filmu… ale tematem nie jest kinematografia, a teoria gier w rozumieniu ekonomii matematycznej. Hmmm… w czasach Googli, wikipedii, … nie powiem jeszcze czego bardzo trudno dotrzeć do takich informacji i przerasta to poziom przeciętnego studenta ekonomi na Uniwersytecie Szczecińskim Cóż… chyba może faktycznie powinienem myśleć o doktoracie, skoro tak ich przerastam (sic!). Poza tym ponarzekam na to, że w ten weekend nie zobaczę mojego skarbka i bardzo tęsknię… Ufff… jest mi lżej… teraz by się przydał buziak od takiej jednej pięknej…