Back to Blog

Gdybanka na temat decyzji w projektach

Posted by

Znaczącym minusem pracy z ludźmi, są oni sami. Pracując jako szary wyrobnik dostajesz jasne i czytelne ramy, poczym zamykasz się w swoim ciasnym boksie i klepiesz. Masz określone wytyczne, deadline’y. Minusem sytuacji odwrotnej jest to, że sam je kreujesz. Fakt. Nie ma nic lepszego niż upust własnej imagniacji. Niestety prawda jest taka, iż zawsze jest ktoś kto prowadzi Twój wzrok w konkretnym kierunku.

Ideałem jest sytuacja ostrego podziału kompetencji i maksymalnego zaufania do osoby na danym stanowisku. Załóżmy, że Twój menager ma wizję. Powinien wyznaczyć cele jakie chce osiągnać, powstrzymując się od przedstawienia metody. To już jest Twoje zadanie jako projektanta by znaleźć optymalną drogę do osiągnięcia sukcesu, a następnie programisty, aby przedstawiony przez Ciebie mechanimz, interface i/czy design ubrać w konkretny kod. Tak jak i Ty poza logiką nie powinieneś wchodzić w kompetencje programisty, tak i manager nie powinien wchodzić w Twoje.

Obserwując otoczenie z naprawdę z wielu firm, dochodzę do wniosku, iż taki system prawie w ogóle nie fukcjonuje. Niejednokrotnie jest nawet tak, iż najdrobniejszy detal implementacji konsulotwany jest po calej pionowej linii hierarchii od programisty po managera, o ile nie wyżej. Zagrożenia są oczywiste:

programista zrobi wszystko pod projekt, a nie pod zdrowy rozsądek i swoją wiedzę, manager znając tylko swój wycinek kompetencji i nie posiadajac odpowiedniej wiedzy technicznej będzie wymuszał odejścia od przyjętych standardów - czego konsekwecji nie trudno sobie wyborazić. W chwili obecnej potrafię znaleźć tylko dwa w miarę logiczne powody takiego działania:

brak zaufania managera do tego, że ktoś zrozumie jego zamiary (wina za to często przenoszona na zewnąrz, choć jest ewidentnie osobista), strach o własną pozycję - szczególnie, gdy manager jest właścicielem - jego biznes jest jego więzieniem i jako troskliwy rodzic potrafi zagłaskać swoje dziecko na śmierć. Jakie wnioski można z tego wyciągnać? Po pierwsze nie jest tak źle nigdzie, bo wszyscy mają ten sam problem, nikt nie odstaje od średniej. Po drugie wypadało by zacząć stosować metodyki, o których tyle nas uczono. Ale czy managerzy je znają?